Media News
Twitter

Twitter z nową funkcją usuwania obserwujących

Twitter wprowadził możliwość usunięcia niechcianych obserwatorów. Funkcja działa od kilku dni. Można dyskretnie usunąć obserwatorów, bez konieczności ich blokowania.

Do tej pory na platformie można było tylko zablokować niechcianego obserwatora. Teraz Twitter wprowadził opcję usunięcia obserwującego. Użytkownik nie zostanie poinformowany o usunięciu go z grona obserwujących.

Nowa funkcja pozwoli na lepsze kontrolowanie swojej prywatności w serwisie społecznościowym. Co więcej, opcja ta może potencjalnie zmniejszyć kłótnie pomiędzy użytkownikami. Osoba usunięta z listy obserwujących nadal może przeglądać wpisy.

Twitter z nową funkcją. Jak usunąć obserwującego?

Aby usunąć obserwatora, należy wejść w zakładkę o nazwie „Obserwatorzy”. Następnie należy kliknąć ikonkę z trzema kropkami obok nazwy użytkownika, którego chcemy usunąć. Później należy kliknąć opcję „Usuń tego obserwującego”.

Serwis testował tę funkcję od września tego roku. Opcję oficjalnie wprowadzono kilka dni temu. Portal wspomniał także, że testuje nową opcję, a mianowicie „Safety Mode”. Funkcja ta ma umożliwić automatyczne blokowanie użytkowników, którzy są „potencjalnie agresywni”.

https://twitter.com/TwitterSafety/status/1447630725746987013

Funkcja „Fleets” nie spodobała się użytkownikom

Twitter w listopadzie 2020 roku wprowadził opcję „Fleets”. Dzięki tej funkcji, użytkownicy mogli wrzucać treści, które znikały po 24 godzinach z ich konta. To opcja bardzo podobna do tej, która jest dostępna na Instagramie (Instagram Stories). Jednak w sierpniu tego roku serwis postanowił usunąć tę opcję. Nie spotkała się ona ze zbyt dużym uznaniem. Na oficjalnym blogu przekazano, że ilość interakcji poprzez Fleets była poniżej oczekiwań serwisu.

Twitter to serwis społecznościowy udostępniający usługę mikroblogowania. Uruchomiony 21 marca 2006 roku.

Czytaj również: https://medianews.com.pl/technologie/globalna-awaria-nie-dziala-messenger-instagram-whatsapp-facebook/

fot. www.unsplash.com

Tagi:

O autorze

Podobne artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *